pamiętam zimę, gdy śnieg skrzypiał pod nogami, a w uszy mróz szczypał ;
pamiętam czekanie na autobus i pośpiech, żeby zdążyć ;
pamiętam wypatrywanie pierwszej gwiazdki na niebie ;
pamietam zapach słopka siana wnoszonego do pokoju przez babcię ;
pamiętam
'wśrod nocnej ciszy' rozpoczęte przez babcie i podchwycone przez resztę rodziny ;
pamiętam zapach choinki zawsze świeżej i blask lampek ;
pamiętam sprawdzanie czy sianko na pewno jest pod obrusem ;
pamiętam dźwięk łamanego opłatka, żeby dla każdego wystarczyło ;
pamiętam życzenia i przeciskanie się przy stole, bo ciasno i tłoczno ;
pamiętam smak kaszy gryczanej ze sliwką i jaglanki z rodzynkami tak bardzo nie lubianych wtedy ;
pamietam gwar i śmiech, długie rozmowy dorosłych i chichy-śmichy dzieci ;
pamiętam brzdęki sztućców o talerz, przewróconą szklankę, widelec który spadł na podłogę ;
pamiętam jak mama mówiła '
trzymaj całą kolację widelec w ręce, żebyś była zdrowa cały następny rok'
pamietam nastrój wtedy panujący, a dla mnie jeszcze nie do końca zrozumiały
Kolacja wigilijna w gronie najbliższej rodziny, ze śpiewem kolęd, dzieleniem się opłatkiem, gromkim
'Bóg się rodzi!' intonowanym przez tatę i wujków, i najstarszych kuzynów, wzajemnym składaniem życzeń to moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Cały czas w głowie mam widok pokoju, w którym zasiadaliśmy do wieczerzy. Przepychanie przy stole, żeby każdy się zmieścił. Kuksańce w bok od kuzyna, pytania- co tam w szkole-od cioci.
Pamiętam.
Tych wspomnień mi nikt nie odbierze.
A teraz.
Teraz staram się, żeby nasza córka też miała takie wspomnienia.
Mooonik :)