"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

wtorek, 24 grudnia 2013

:)

Każdy już czym prędzej bieży, by dołączyć do pasterzy.
I ja spieszę z życzeniami, bo nie mogę być tam z Wami.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności I niech dobroć wśród Was gości.

Wesołych Świąt!




Mooonik :)




sobota, 21 grudnia 2013

ten czas

pamiętam zimę, gdy śnieg skrzypiał pod  nogami, a w uszy mróz szczypał ;
pamiętam czekanie na autobus i pośpiech, żeby zdążyć ;
pamiętam wypatrywanie pierwszej gwiazdki na niebie ;
pamietam zapach słopka siana wnoszonego do pokoju przez babcię ;
pamiętam 'wśrod nocnej ciszy' rozpoczęte przez babcie i podchwycone przez resztę rodziny ;
pamiętam zapach choinki zawsze świeżej i blask lampek ;
pamiętam sprawdzanie czy sianko na pewno jest pod obrusem ;
pamiętam dźwięk łamanego opłatka, żeby dla każdego wystarczyło ;
pamiętam życzenia i przeciskanie się przy stole, bo ciasno i tłoczno ;
pamiętam smak kaszy gryczanej ze sliwką i jaglanki z rodzynkami tak bardzo nie lubianych wtedy ;
pamietam gwar i śmiech, długie rozmowy dorosłych i chichy-śmichy dzieci ;
pamiętam brzdęki sztućców o talerz, przewróconą szklankę, widelec który spadł na podłogę ;
pamiętam jak mama mówiła 'trzymaj całą kolację widelec w ręce, żebyś była zdrowa cały następny rok'
pamietam nastrój wtedy panujący, a dla mnie jeszcze nie do końca zrozumiały

Kolacja wigilijna w gronie najbliższej rodziny, ze śpiewem kolęd, dzieleniem się opłatkiem, gromkim 'Bóg się rodzi!' intonowanym przez tatę i wujków, i najstarszych kuzynów, wzajemnym składaniem życzeń to moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Cały czas w głowie mam  widok pokoju, w którym zasiadaliśmy do wieczerzy. Przepychanie przy stole, żeby każdy się zmieścił. Kuksańce w bok od kuzyna, pytania- co tam w szkole-od cioci.
Pamiętam.
Tych wspomnień mi nikt nie odbierze.

A teraz.
Teraz staram się, żeby nasza córka też miała takie wspomnienia.


Mooonik :)


wtorek, 17 grudnia 2013

jak Isiula swój cień poznała ;)

Spacerujemy sobie. Jest pięknie słonecznie, jak to zwykle zimowa pora bywa ;)
Isia przechodzi raz z przodu mnie, raz goni mnie z tylu. Ja podziwiam świąteczne dekoracje na domach, w ogródkach. Słowem - sielanka.

I nagle te sielankę burzy gromkie " IDŹ!, ODEJDŹ! " co i rusz wykrzykiwane przez małą.
Natychmiast się obracam cóż to takiego zaatakowało moje dziecko?! I co widzę? Isia przebiera nóżkami jakby chciała kogoś kopnąć. Chwila zastanowienia - coś na nogawkę usiadło? coś się do buta przyczepiło? O co kaman? I nagle olśnienie!

Mala odgania swój wlasny cień :D

Żebyście to zobaczyli jak ona była zaskoczona tym, ze nie chce się 'to coś' odczepić od niej ;) I to przebieranie nóżkami, przeskakiwanie ze strony na stronę. Urocze ;)

Pomału zaczęłam tłumaczyć, co to jest cień, skąd się bierze i ze mamusia tez ma taki i piesek tez. A później..
A pozniej to juz bylo testowanie. Było machanie rekami, podnoszenie się i opadanie w dół, żeby sprawdzić czy aby na pewno 'ciej' robi to samo.

I ten błysk w oku córki kiedy odkrywa coś nowego. Kocham!


marzec 2013



Mooonik :)



niedziela, 15 grudnia 2013

jak 'załatwić' sobie dwie godziny wolnego

czyli o tym jak sprowadzić piaskownicę do domu ;)

Potrzebne będą :

mąka
oliwka (olej, oliwa)
płaskie naczynie z brzegami (u nas blacha z piekarnika)
trochę zabawek


 I teraz wystarczy nasypać trochę mąki na dno naczynia, podlać oliwką i dać dziecku do zabawy. Będzie wiedziało dokładnie co i jak robić. Byłam zaskoczona jak długo Isia się bawiła sama. Ja tylko donosiłam kolejne zabawki. A ona ten piasek ubijała, robiła babki, grabiła, szykowała mi zupki ;) karmiła zwierzaki, orała pole traktorem i dużo, dużo innych rzeczy. Ja za bardzo nie ingerowałam,sama sobie wymyślała następne etapy zabawy.Po skończonej zabawie można ten piasek przesypać do pojemnika i przechowywać do następnego razu.

Polecam każdemu kto potrzebuje choćby wolnej pół godziny na wypicie kawy. Ja zdążyłam oprócz kawy umyć lodówkę, rozpakować pralkę i poukładać stos papierów ;)




Mooonik :)







czwartek, 12 grudnia 2013

...

Kiedy wydaje ci się, że jest źle, pamiętaj, że może być jeszcze gorzej. Ta zasada chyba nigdy nie straci na aktualności..
Wiecie jak t jest kiedy najbliższa osoba Was oszukuje, okłamuje? Mam nadzieję,  że nie wiecie i nigdy się nie dowiecie. To tak jakby dostać w twarz. Z całej siły.
Nie życzę nikomu.

wtorek, 3 grudnia 2013

o co chodzi?


Od kilku dni mamy problem. Nie wiem na ile mogę obwiniać wychodzące górne trójki, brak drzemki w dzień, czy zły biomet.

Od kilku dni jak zbliża się wieczór i zaczynam delikatnie wspominać o tym, że szykujemy się do kapania i spania zaczyna się armagedon. Tak, armagedon to chyba dobre określenie. Mała zaczyna wrzeszczeć, krzyczeć, płakać, wołać - 'nie, nie chce, nie, nie chce!' uciekać, chować się. Mówiąc wprost - daje nam do zrozumienia, że nie ma ochoty ani na kąpanie ani na spanie. I nieważne, czy jest 20 czy 22. Nieważne czy spała w dzień( a to zdarzyło się dosłownie raz w ciągu ostatnich 2tyg), czy nie spała i od 17 zaczyna pokładać się po podłodze, trzeć oczka, i wyglądać po prostu na zmęczoną.

I pytam - co się dzieje? Zimno ci/ciepło ci/jesteś głodna/chce ci się pić/chcesz mleko/coś cię boli? Na każde pytanie reaguje tylko głośnym płaczem i krzykiem "NIE!" Do łazienki wnosimy ją prawie na siłę. Rozbieranie - oczywiście sama, a spróbuj cokolwiek ruszyć to się walnie na ziemię i wtedy nie ma mowy o jakimkolwiek rozbieraniu. Jak już się uda ją rozebrać to wejście pod prysznic też nie przychodzi łatwo. Przerabialiśmy różne stopnie ciepłości wody, jeszcze nie trafiliśmy na odpowiednią temperaturę... Po szybkim umyciu zawijamy małą w ręcznik, ale myli się ten kto myśli, że dzieje się to bezproblemowo. Wycieraniu towarzyszy oczywiście głośny płacz. No, a po przeniesieniu na przewijak do ubrania to się dopiero zaczyna 'szoł'. Zapomnij o tym, że przełożysz spokojnie bodziaka przez głowę, zapomnij o tym, że pieluchę założysz bez trzymania nóg przez drugą osobę, zapomnij, że da się ubrać spokojnie spodenki. Wszystko to dzieje się w płaczu, krzyku, ryku i nie wiem czym jeszcze. Dochodzi do tego, że kilka razy z tego płaczu mała zwymiotowała ;/ Jak już szczęśliwie uda się ubrać piżamkę to następuje kolejna odsłona wieczornych atrakcji czyli położenie do spania. Jak do tej pory zawsze tylko mąż zostawał z córka, tak teraz musimy być koniecznie oboje, plus pies, plus milion mega potrzebnych do zaśnięcia zabawek. I usypianie po takiej histerii trwa koło godziny czasami dłużej.

Ja nie wiem już co mam robić. Jak się zachowywać, co do niej mówić. Mojej cierpliwości zaczyna brakować, a nigdy nie cierpiałam na jakiś jej nadmiar...Mąż tak samo nie wie o co może chodzić, co się może dziać? Zastanawiamy się czy to jakiś kolejny etap lęku sepracyjnego, czy może odreagowuje przeprowadzkę, czy te pierońskie zęby, czy jakiś jeszcze inny problem, czy może w końcu tak reaguje na to, że nie ma męża przez cały dzień? Serio, nie mamy pojęcia co się stało.

HELP :(


Mooonik