"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

środa, 30 lipca 2014

milion pytań do...

...mamy


dlacego słońce świeci
dlacego idą chmury
dlacego pada deszcz
dlacego psestał padać deszcz
dlacego jestem chora
dlacego nie mogę siedzieć na moklym piachu
dlacego muniek posedł na dłól
dlacego idzies siku
dlacego tata pojechał do placy
dlacego jest buza (burza)
dlacego idziemy do sklepu
dlacego mleko się skońcyło
dlacego mnie uglyzł komal
dlacego jemy obiad
dlacego jestem glodna
dlacego chlopcyk płace
dlacego go boli palusek
dlacego on ma samochód
dlacego deszcz jest mokly
dlacego woda leci
dlacego wieje wiatr
dlacego zepsułam butelke
dlacego zjadłam ten chlebek
dlacego lobie kupke
dlacego dziewcynka jedzie w łózecku (wózeczku) psecies jest duza
dlacego...
dlacego..
mamo dlacego...


jaki to jest kolol? czerwony. a dlacego?

co to jest? mucha/stolik/jabłko/śliwka/kwiatek/itp. a jaka/i?

gdzie mieszkają klowy/konie/tyglysy/kanguly/zebly/kokodyle/słonie/muchy/ptaszki/salenki/komaly/zaby/bazanty/slimaki/ i inne zwierzaki

a co ją(jedzą) klowy/konie/tyglysy/kanguly/zebly/kokodyle/słonie/muchy/ptaszki/salenki/komaly/zaby/bazanty/slimaki/ i inne zwierzaki


Odkąd otworzy oczy z rana i dopóki nie zamknie ich na noc.
Buzia się nie zamyka. Pytanie goni pytanie.
Pora zacząć czytać encyklopedie... ;)


Mooonik :)


p.s. dopadła nas infekcja kataralna jak to zapisał nam w książeczce doktor, ja bym jednak nazwała ją 'kaszlową'. Tak mi Isia chyrla, że masakra.
To jej pierwszy kaszel tak w ogóle, nie spodziewałam się, że dzieci mogą tak mocno kaszleć...
Kurujemy się domowymi sposobami, czosnek, miód, cytryna, syrop z bzu. Na szczęście nie ma gorączki więc można wyjść na dwór.
Utrzymać prawie 3latkę w domu jak jest ładna pogoda? Jak za oknem czeka piaskownica? Mission impossible ;)



środa, 23 lipca 2014

jak uszczęśliwić dziecko?










W zeszły weekend jechaliśmy do mojej rodzinki na kolejne wesele. Przed wyjazdem zadzwoniłam do taty z pytaniem czy nie miałby skąd "załatwić" żółtego piachu do piaskownicy.
 Poprosiłam o sam piach, a dostaliśmy całą piaskownicę :)
Zdolny dziadek z pomocą wujka to skarby!

Dziękujemy!

Tym samym od rana do wieczora Isia siedzi w piachu, robi babki, przesypuje, gotuje ( wypiłam już niezliczoną ilość kaw, herbatek i zupek!) a po przebudzeniu pierwsze co, to sprawdza czy piaskownica stoi ;)


Mooonik :)



wtorek, 15 lipca 2014

Pierwsza wizyta u dentysty


Dziś Isia zaliczyła pierwszą wizytę u dentysty.

Od kilku dni przygotowywałam ją na tę wizytę. Pokazałam filmik  na YT, w lusterku ćwiczyłyśmy otwieranie buzi i liczenie ząbków.Tak samo na różnych zwierzakach sprawdzałyśmy ile i jakie mają zęby(głównie na naszym psie ;) ) Chciałam, żeby Isia się nie bała, żeby sam fakt takiej wizyty przyjęła jako coś oczywistego, i żeby nie kojarzyła z czymś przykrym i niemiłym. Opowiadałam i pokazywałam na filmie jak wygląda fotel, jakie pani doktor ma narzędzia i różne tym podobne rzeczy. W efekcie kiedy zajechałyśmy na miejsce nie mogła się doczekać aż wejdziemy do gabinetu i ciągle dopytywała kiedy będzie jej kolej ;)

A jak przebiegała nasza wizyta?

Pani stomatolog na początku pokazała Isi fotel, później poprosiła ją o wejście na niego, co mała bardzo chętnie uczyniła. Dostała do ręki smoka wawelskiego z wstawioną szczęką, który służył do liczenia ząbków, a do drugiej ręki dostała lustereczko. Po przeliczeniu smokowych zębów, Isia została poproszona o pokazanie swoich. Nie od razu się zgodziła, ale za chwilę szeroko otworzyła buzię i można było łatwo, i dokładnie obejrzeć wszystkie białe kiełki.

Białe i przede wszystkim zdrowe! Juuuuuuuuuupi!

Dostałyśmy pochwałę za dbanie o zęby, za picie wody, unikanie słodyczy i itp. Zostałam poinstruowana jak myć  4ki i 5ki ze względu na to, że rosną bardzo ciasno i wypytałam o wszystko co mnie niepokoiło.
A na koniec usłyszałam, że jesteśmy rzadkością  - znaczy Isiowe ząbki i moje podejście do dbania o nie. Ależ byłam dumna!

Nawet nie wiecie jak mi ulżyło :D Denerwowałam się tą wizytą bardziej niż jak sama mam iść do dentysty ;)
A wszystko dlatego, że wizyta chociaż planowana to zawsze była jednak 'na kiedyś' . I tak z miesiąca na miesiąc się odwlekało. Aż tu nagle pewnego popołudnia prawie zeszłam na zawał widząc zęby Isi sino-szaro-fioletowe :O Natychmiastowe mycie nie pomogło, zęby były dalej lekko szaro-sine, a w głowie od razu czarne myśli.
W te pędy otworzyłam wujka google i zapytałam o najbliższego dentystę dziecięcego. Właściwie to zadzwoniłam pod pierwszy adres, który wyskoczył mi w przeglądarce. Jak się okazało dziś - strzał w dziesiątkę. Bardzo sympatyczna pani doktor, bardzo przyjemny gabinet, poczekalnia z zabawkami i świetne podejście do dzieci. Chciałam wizytę jak najszybciej jednak ze względu na to, że mogliśmy tylko w godzinach późnopopołudniowych to czekaliśmy tydzień.


Ile ja paznokci zjadłam przez ten tydzień...


A sino-szaro-fioletowe zęby okazały się być 'zafarbowane' od dżemu jagodowo-śliwkowego.

Odkryłam to któregoś kolejnego dnia, kiedy mała po zjedzeniu kanapki z wyżej wspomnianym dżemem się do mnie szeroko uśmiechnęła...


A Wy zaliczyliście już pierwszą wizytę z maluchami u dentysty?



Mooonik :)



poniedziałek, 7 lipca 2014

co u nas?

Cicho tu.
Wiem.
Jednak przyznaję szczerze, że nie mam bardzo czasu usiąść spokojnie i coś napisać. Jestem typem człowieka poukładanego, zaplanowanego i uporządkowanego do granic. Nie znajdziesz u mnie spontana, wszystko jest dokładnie przemyślane. Dlatego dawno nic nie pisałam. Córa weszła w etap 'a dlacego' o czym wspomniałam poprzednim razem. I calutki dzień jestem skazana na odpowiadanie na coraz to dociekliwsze pytania. Np.: 'a dlacego konik morski nazywa się morski, skoro bardziej podobny jest do dinozałra, dlacego mamusiu? ' No. Wiecie może dlaczego? ;)

Niektóre pytania brzmią wręcz śmiesznie patrząc z perspektywy dorosłego. Tak jak dziś wieczorem, ja kąpałam Isię, a mąż kończył przy balkonie poprawiać fugę. I Isia woła tatę, czy już idzie do niej. Odpowiadam, że za chwilę przyjdzie, żeby się nie martwiła. No co Isia pełna powagi pyta 'a dlacego nie mam martwić się?' No. Dlacego?  ;)

Poza tym sobie jeździmy na rowerze, zwiedzamy okolicę i oddajemy leniuchowaniu na kocykach. Fajnie tak móc wyjść przed dom, rozłożyć koc i leżeć, podziwiać chmury i obserwować jak zmieniają się ich kształty - o pac mamusiu tamta wygląda jak muniek, o a ta jak jabko, a następna jak słonik.
Isia dalej snuje plany co będzie gdy. Tylko teraz skupia się nad tym co będzie gdy zostanie zwierzakiem. I np. ostatnio na topie są bociany
'A gdy będę bocianem to będę latać na niebie tak łysoko, łysoko!'

W zależności od tego jaką książkę czytamy/ogladamy to Isia może być - tyglysem, kacką, żabą, misiem, koniem, psem, rybą - a jak będę lyba to będę pływać w rzece tak bęboko!

Trwa fascynacja dinozaurami i stworami morskimi - wieloryby, foki, koniki morskie, żółwie i ryby ciągle w centrum uwagi. Tak jak książka o zwierzętach - 'świat zwierząt' przeznaczona dla dzieci w wieku 7-12lat ;)

No i dalej trwamy w fazach buntu. Nie wiem czy to jeszcze 2latka czy już 3latka. W każdym razie są dni, że mam ochotę wysłać dziecię w kosmos. Niestety nie stać mnie na bilet lotniczy więc przywdziewam na twarz kolejny uśmiech i awanturę o obrane jabłko(bo miało być ze skórką!) puszczam w niepamięć ;)

Poza tym w weekend podjęliśmy pewną decyzję z mężem. Jednak póki co nic nie zdradzę, a proszę o kciuki. Za jakiś czas na pewno opowiem o co chodzi.


Na koniec zostawię Was z dwiema scenkami.



***

Wczorajszy wieczór. Zmywam naczynia, Isia bawi się w samolot sitkiem do mielenia mięsa.
Co i rusz proszę, żeby to zostawiła, bo nie służy do zabawy, albo spadnie na podłogę itp. itd.
Niedługo czekałam, sitko spadło prosto na dużego palucha. Krzyk, płacz i zawodzenie. Od razu wyszedł siniak. Całowanie i tulenie. Kiedy Isia przestała płakać mówię, ze prosiłam ją wcześniej o zostawienie sitka, a że mnie nie posłuchała to ma teraz nauczkę. Na co mi córa wystawia rękę(tak jak wtedy gdy coś dostaje) i pyta " no gdzie, gdzie mam tą naucke?"  Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia z mężem po czym oboje wpadliśmy w śmiech :D




***

jedna z typowych rozmów ostatnio

 a dlacego te bańki stoją w łazience?
 bo je myłam.
a dlacego je myłaś?
bo się ubrudziły na dworze
a dlacego się ubrudziły?
bo się piana wylała i były całe uklejone
a dlacego sie piana wylała?
hmm bo się jej za dużo zrobiło
a dlacego za dużo?
bo za bardzo potrząsałaś
a dlacego za bardzo potrząsałam?
yyyyy nie wiem córko dlaczego
a dlacego nie wiesz?


lol :D




życząc miłego wieczoru




Mooonik :)