"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

piątek, 22 lutego 2013

Pierwszy raz ;)

Pierwszy raz heh. Tak, bo pierwszy raz stworzyłam coś sama, własnymi "ręcami".



Gdzieś przeczytałam, że dziecko powinno mieć zabawkę zrobioną przez rodzica. Stąd właśnie wzięła się deseczka - wg pomysłu stąd zrobiona "ręcami" taty :)




oraz miś-foszek na wzór fochatka zrobiony "ręcami" mamy :)





I jak? Mogą być ?

Mooonik :)

wtorek, 19 lutego 2013

Wyrodnam o.

Najmilsza chwila dnia?
Wieczór. Gdy dziecko zaśnie i nastanie ten wyczekiwany od samego rana moment wielkiej, cudownej CISZY...
Aż wstyd przyznać, że wyczekuję tego momentu jak przysłowiowego zbawienia...

wtorek, 12 lutego 2013

Miało być tak pięknie...

Po raz kolejny życie dało nam w twarz. Po raz kolejny pokazało, że ma nas w dupie. Po raz kolejny coś się pieprzy. Ile można znieść ciągłych upadków, rzucania kłód pod nogi? Ile? Nie wiem. Ale mi już niewiele brakuje do załamania ...gdyby nie córka to ...


...miało nie wiać w oczy nam...

poniedziałek, 11 lutego 2013

:)

Mimo, że córka najpóźniej* zaczęła mówić "mama" tak już od początku zorientowała się, że wystarczy powiedzieć to magiczne słowo i mama wymięknie. I matka wymięka. Chociaż córka zbije dzbanek i wyleje na siebie z niego wodę, chociaż wdrapie się na wc, chociaż wywrócony do góry fotel obrotowy postawi nogi i wejdzie po nim na stół, chociaż.... i tak bym mogła wymieniać i wymieniać...Wystarczy, że wlepi we mnie te swoje brązowe oczka i powie "mama".
No nie da się, po prostu nie da się gniewać, złościć ;) Taką to magiczną moc ma "mama" :)


*najpóźniej, bo wcześniej już było tata, mniam, nie ma, a na mamę musiałam trochę poczekać ;) nie liczę oczywiście "mamaamamama" w czasie gaworzenia, chociaż wtedy po raz pierwszy usłyszane "mamamama"również sprawiało, że się mi ciepło na sercu robiło :)



A skoro o słowach mowa to słownik mojej małej(16m skończone) obejmuje póki co:
 mniam - to było jej pierwsze słowo, które jakoś po skończonym 7m zaczęła  powtarzać i powtarza do tej pory, cały dzień, od rana do wieczora ilekroć zobaczy na horyzoncie coś do jedzenia :D
mama,
tata,
nie ma,
ta, które już pomału ewoluuje w poprawne tak,
nie,
da,
to, to wskazując na to, co chce dostać

i parę innych dwu-lub więcej sylabowców, których nie do końca nawet rozumiem ;)

Dopiero się rozkręcamy jak widać, jednak z każdym dniem rozumiemy się z córeczką coraz lepiej. I wcale nie potrzeba do tego wielu słów ;)

Mooonik :)

czwartek, 7 lutego 2013

Mama ma, ma mama ;)

Mama ma, ma mama. Cały dzień dziś tego słucham. Córa  na moje prośby - powiedz "mama" odpowiada mi "mama" "mama ma" a jeszcze wczoraj  odpowiadała "nie ma" :D.
W końcu nie będę musiała zazdrościć mężowi ciągłego nawoływania "tata, tata" ;)

Zasypało nas śniegiem po pachy. Serio, serio. Jak weszłam z dziewczęciem w śnieg to zakopała się ponad kolana... Nie zniechęciło jej to jednak i upadała i wstawała, upadała i wstawała. A ile radości miała z kulki śniegu. Niesamowite jak niewiele potrzeba dziecku do szczęścia. Chociaż w domu było trochę płaczu gdy kulka wzięła się i roztopiła. Dopiero lot miedzy lampami załagodził sprawę ;)


Dziś tłusty czwartek, zrobiłam wczoraj faworki i cały dzień podjadamy. A co! Do diety wrócimy jutro ;)
A jak Wasz bilans faworkowo- pączkowy?

Mooonik :)

wtorek, 5 lutego 2013

Przyszła kryska na matyska ;)

Dlaczego ten blog i taka nazwa? Bo chciałabym, żeby to był pewnego rodzaju pamiętnik dla mojej córeczki. O tym jak się rozwija i zmienia z dnia na dzień. Ale też o tym co się dzieje dookoła niej i nas. Dlatego pewnie prócz notek o niej, będą również takie dotyczące gotowania i pieczenia(bo to uwielbiam ;) ), naszego codziennego życia i wiele innych.
Zapraszam.

Mooonik :)