"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

cichosza...i o pewnym spotkaniu

Cicho tu... Wiem. Z jednej strony spowodowane jest to tym, że korzystamy ile się da z ostatnich letnich chwil, a z drugiej moje małe dzieciątko tak chwilami daje mi w kość swoim buntem, że jedyne o czym marzę wieczorem to przytulić głowę do poduszki i zasnąć i spać... i spać.. i spać...

Ale. Chciałam Wam opowiedzieć co o ostatnim weekendzie, spędzonym w towarzystwie dwóch wspaniałych dziewczyn ( i ich rodzin oczywiście ;) ). A dziewczyny te poznałam na pewnym forum. Jedna to 'koleżanka z porodówki', druga 'koleżanka ze ślubnego kobierca' ;) Do pierwszej wybieraliśmy się od dawna. Do drugiej od jeszcze dawniejszego dawna :D Aż w końcu się udało! Nie były to nasze pierwsze spotkania. Jednak z racji odległości nie możemy spotykać się co tydzień czy nawet miesiąc, czego ogromnie żałuję :( Dawno, dawno temu trafiłam na pewne forum w poszukiwaniu inspiracji przedślubnych. Tak poznałam dziewczyny z wątku młodych panien z 2008roku i tam zostałam na długo, bardzo długo. Natomiast kiedy zaszłam w ciążę dołączyłam do dziewczyn, które podobnie jak ja miały termin porodu na jesień 2011.

Przyznam Wam, że nigdy nie spodziewałabym się, że przez internet można nawiązać taką fajną, mocną znajomość, a nawet przyjaźń. Przez te kilka lata rozmów na forum, przez gg, a obecnie przez fb mam wrażenie, ze poznałam dziewczyny 'na wylot' i są mi dużo bliższe niż te koleżanki, które mam na co dzień, w tzw. realu. Mimo kłótni, nieporozumień czasami, różnych zdań jakoś zawsze udaje się nam dogadać. Wiem, że mogę liczyć na dziewczyny w każdej sytuacji.Nie raz dały mi odczuć, że jestem dla nich kimś więcej niż avatarem na czacie. I mam nadzieję, że one też o tym wiedzą! I ten weekend mimo zmęczenia fizycznego był niesamowicie doładowującym baterie weekendem ever!


Dziewczyny - M&M ;) dziękuję Wam bardzo za ten weekend. Za każdą rozmowę, za każdy śmiech i poważny temat. Za każdą chwilę kiedy mogłyśmy tak po prostu posiedzieć 'fejstufejs'. To był wspaniały czas i mam nadzieję,że uda się go powtórzyć!
Buziaki dla Was :* i dla małego S. i dużego P. i małej A. i dużego T. też :D



Mooonik :)


p.s.
M&M nie są jedynymi osobami, które poznałam na tych wątkach. Jest ich więcej. Kilka dziewczyn spotkałam na żywo. Następne bym chciała spotkać. Przekonały mnie, że warto zaufać  avatarowi z drugiej strony, bo można poznać kogoś niesamowicie wartościowego i fajnego. I mimo,ze od jakiegoś czasu nie należę do pewnych grup te osoby, dziewczyny zawsze będą mi bliskie. Pamiętajcie o tym. Nawet jeśli myślicie(myślisz!), że to wasza wina, że coś zrobiłyście nie tak, to nie myślcie tak, ja po prostu jestem dziwna. I ciężko mnie czasem zrozumieć. Jednak żadnej chwili spędzonej z wami nie żałuję, żadnego słowa wyklikanego, żadnego buziaka wirtualnego, nic. Stało się co się stało. Nie ma sensu wracać do tego co minęło. Life goes on po prostu. Buźki!

czwartek, 15 sierpnia 2013

powrót do dzieciństwa ;)

        Wybraliśmy się na plac zabaw. We trójkę, mimo, że zwykle popołudnie to czas taty i córki, a mama odpoczywa;)w domu zabrałam się z nimi wtedy. A, że było to po lekkim deszczu córa obrała kierunek "baba" czyli piaskownica. Ja siadłam na ławce, a tata z małą zawładnęli całą piaskownicą. Patrząc na nich nie wiedziałam kto się bardziej cieszy z tego mokrego piachu i kto ma większą radość z zabawy :D tata zasypywał córce nogi, robił babki, ona go obsypywała piachem kiedy wierzgając uwalniała stopy spod piachu. Śmiechu i pisków było co niemiara ;) A na koniec tata zrobił małej- naszej wielkiej fance samochodów wszelakich, auto z piasku, które miało nawet koła i zarysy drzwi, i okien. I chociaż chwilę po "oddaniu do użytkowania" zginęło śmiercią tragiczną- czyli zostało rozwalone łopatką to córce się bardzo spodobało ;)


     

         Uwielbiam patrzeć na męża i córkę jak się razem bawią. I chociaż nie jest tak, że gdy tata wraca do domu, mama  może przestać istnieć, to jednak mają ze sobą super więź i wiem, że spokojnie mogę zostawić ich samych bez martwienia się i dzwonienia co 5minut czy wszystko ok.


Mooonik :)

p.s. wybaczcie kiepską jakość zdjęć, ale miałam tylko telefon, a zaczynało się już ściemniać


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

papuga :)

       Mamy w domu papugę. I bynajmniej nie ma ona kolorowych skrzydeł, pomarańczowego dzioba, dwóch nóżek i nie jest zamknięta w klatce. Mowa o naszej córce. Naszej niespełna 2latce, która od kilku tygodni wszystko po wszystkich naśladuje.

 Mowa - co byśmy nie powiedzieli wszystko będzie powtarzać. Każde słowo chce powiedzieć i mówi.
I później mamy takie kwiatki jak "jobać" czy "kuciki"* . Musimy się pilnować, bo oczywiście najłatwiej wpada w ucho to co nie potrzeba ;) Zaczyna składać proste zdania, opisywać co robiła, albo co się działo przed chwilą.
I każe nazywać się "niunia" :D Każde moje - kochanie, córeczko, Isiu, skarbie itp. jest prostowane na "niunia!"

Tak samo jest z zachowaniem. Smaruję sobie nogi balsamem - stanie przy mnie wystawi swoje nogi i mi powie - "niunia tesz", piję kawę -"niunia tesz", tata się goli - "niunia tesz", myję zęby, używam perfum,  antyperspirantu, zakładam wkładkę higieniczną, myję naczynia, niosę siatkę z zakupami, robię obiad, ciasto, piłuję paznokcie, wszystko, dosłownie wszystko jest "niunia tesz" :)




Ostatnio na spacerze szliśmy wszyscy, a Isiek kolejno nas nazywała - mamuś, tatuś, Muniuś, niuniuś(mówiąc
o sobie oczywiście). Miny przechodniów- bezcenne ;) Później wzięła piłkę, odwróciła się do nas i mówi - "pa pa mamuś ide kopa" Zaliczyłam przysłowiowy opad szczeny :O
I tak codziennie czymś nowym zaskakuje, a ja patrzę z niedowierzaniem, że to się tak szybko dzieje. Przecież to wczoraj leżała w gondoli, spała, jadła i robiła kupki, a dziś na moje - czy ty mnie córeczko słuchasz czy nic?, odpowiada mi "nic" ;)

Niesamowite to jest.


Mooonik :)

p.s.
*
jobać to zobacz
kuciki to kuleczki (takie mamy czekoladowe do mleka na śniadanie ;) )