"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

poniedziałek, 11 marca 2013

aaa kotki dwa... czyli o spaniu i zasypianiu słów kilka

Przeglądając różne fora można natknąć się na pytanie - co zrobić, żeby dziecko przespało całą noc, jak sprawić, żeby zasypiało samo w łóżeczku itp..I w odpowiedzi można dostać miliony rad i porad od innych mam. A ja chciałam opowiedzieć jak to było u nas.

       Właściwie nie mieliśmy z niuńką żadnych problemów jeśli chodzi o spanie. Odkąd skończyła miesiąc przesypiała noce początkowo od 22 do 6 rano, stopniowo wydłużając czas i wieczorem, i z rana.  Spała też sama w łóżeczku, nie potrzebowała nieskończonego bujania czy kołysania. Po kapaniu i karmieniu odkładaliśmy dziewczę do łóżeczka i sobie smacznie spała :) Wiadomo im starsza tym mniej czasu spała w dzień. Ale tego, że mając niespełna 5m nie będzie spała wcale bądź będzie ucinała sobie max 2 drzemki po 15minut na dzień się nie spodziewałam :D Trwało to jakieś niecałe 2m, po czym córa wyregulowała sobie spanie i zasypiała około 11 na 2h drzemkę, a później jeszcze na jakieś 0,5h do 1h popołudniem. W nocy niezmiennie 20-21 do 7-8rano. I tylko wszędzie słyszeliśmy - ale macie super, jak to robicie, że tak wam ładnie śpi? A myśmy nie robili nic. Ot taki egzemplarz ;) Do drzemki przedpołudniowej była zawsze butla z mlekiem. Aż do jakiegoś chyba 10mż kiedy postanowiłam spróbować czy zaśnie bez. Był to już czas, gdy dostawała II śniadanie inne niż mleko, kiedy jej dieta była już dość mocno rozszerzona. I razu pewnego, gdy zbliżała się pora drzemki wzięłam małą na kolana, przytuliłam do siebie, zaczęłam nucić "aaa, kotki dwa..." delikatnie bujać nogami i córeczka zasnęła. Tak o po prostu. A tak się bałam i zastanawiałam jak to będzie ;)
Od tamtej pory to był taki nasz rytuał okołopołudniowy. Uwielbiałam kiedy się do mnie tak tuliła, kiedy gładziłam ją po główce, śpiewałam do uszu kołysanki, a ona taka ufna, bezbronna, całkowicie ode mnie zależna i wtulona w moje ciało po prostu zasypiała... czasami trwało to 5minut, czasami nawet i pół h, ale dla mnie to były cudowne chwile, takie tylko nasze. I zdarzało się, że znajome bądź ktoś z rodziny pytał- a czemu nie uczysz dziecka spać samego? Przecież już jest takie duże, powinno (sic!) spać samo. A mi wcale nie zależało, zeby zasypiała sama. Serio! Ja ten moment uwielbiałam! I chwilami byłam naprawdę wściekła, że ktoś mi daje rady jak mam MOJE dziecko usypiać. A czemu nikt nie pomyślał, ze może mi tak być naprawdę dobrze? Że nie potrzebowałam "pozbywać się" jej z tych moich kolan? Kurcze czy to takie dziwne, że roczne dziecko potrzebuje bliskości mamy do zaśnięcia? Naprawdę miałam jej odebrać to czego potrzebowała? To tak jakby nam dorosłym przyzwyczajonym do ciepła ciała naszego partnera nagle i gwałtownie nakazać spać samemu...
       Zapytacie może czemu piszę to w czasie przeszłym? No właśnie. Dokładnie 13 listopada, kiedy miała skończone 13m nadszedł dzień kiedy mi dziecko dosłownie zwiało z rąk i poszło spać samo w łóżeczku. Wierzcie bądź nie, ale aż się popłakałam wtedy. Zrobiło mi się po prostu smutno. Smutno, że już mnie nie potrzebuje, smutno, że nie mogę jej przytulić, ululać i pośpiewać... ahhhh na samo wspomnienie tamtego momentu łza mi się kręci... I nie musiałam robić nic, żeby sama zasnęła, nie stosowałam żadnych metod typu 3-5-7 i im podobnych. Po prostu zebrała swój zwierzyniec (czyli 4misie przytulanki :D) i zapakowała się w łóżeczko wskazując na mnie tylko, żebym ją nakryła kocykiem. A ja zostałam sama w tym fotelu i patrzyłam jak moja córeczka dorasta :) Od tamtej pory kiedy chce iść spać w dzień, zbiera zwierzyniec, pakuje się w łóżeczko, ja ją nakrywam, daję buziaka i siadam w fotelu i czytam książkę. Niestety córa nie życzy sobie śpiewania kołysanek. Kto wie, może to był powód, że uciekła ode mnie hihi ;)
A teraz od dwóch dni nastąpiła zmiana w zasypianiu na noc. Jak dotąd było to tak- kąpiel, mleczko i zasypianie często już przy  butelce, czasem po dłuższym bądź krótszym wierceniu. Od niedzieli to się zmienia - najpierw jest mleko, później lekka kolacja, kąpanie i zasypianie - sama w łóżeczku(na rękach nie chce, po prostu nie chce, ucieka z nich, to przecież na siłę nie będziemy trzymać :D ). Z tą różnicą, że w fotelu siedzi tata ;) No, ale wieczory to "od zawsze" rytuał taty i córki, więc tego nie zmieniamy :)
A czemu chciałam zmienić tę kolejność? Z prostej przyczyny - chcę, żeby szła spać z umytymi ząbkami. Po prostu :D Bo co z tego,że przy kąpaniu ząbki były myte jak później i tak była butla z mlekiem? ;)

       Długo mi coś to wyszło, ale chciałam tak sobie to zapisać po prostu dla siebie. Ku pamięci ;) Jeśli ktoś dobrnie do końca - dostanie medal :D

Mooonik :)

4 komentarze:

  1. To ja poproszę o medal bo dobrnęłam do końca i aż żałowałam, że to już koniec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi Gem gratuluję :D a medal wręczę, jak się spotkamy ok? ;)
      mówisz, że nie było takie nudne? ;)

      Usuń
    2. Trzymam za słowo :D
      nie było ani trochę nudne

      Usuń
  2. Proszę o przesłanie medalu, adres znasz :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)