"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

wtorek, 4 czerwca 2013

Odsmoczkowanie

      Od jakiegoś czasu zamierzaliśmy oduczać małą ssania smoczka. Niby miała go tylko do zasypiania, ale czasami w nocy jak się przebudziła to zanim ona go znalazła, albo zanim ja czy mąż przekopaliśmy łóżeczko i całą rzeszę miśków to swoim płaczem dziewczyna nasza zdołała pewnie obudzić pół osiedla ;) Raz już podjęłam próbę odsmoczkowania i o ile na noc zasnęła bez problemu, tak przy drzemce dziennej wolę nie wspominać jak płakała za smokiem. Widać nie był to tamten czas, ponieważ tym razem w ciągu 3dni córa całkiem zapomniała o smoczku. Nie było przeczekiwania i słuchania jak płacze ( a o takich sposobach głównie czytałam, że trzeba przeczekać, że dziecko będzie płakać, że rodzic musi być wytrwały itp. itd... lepiej będzie jak nie napiszę co sądzę o takich metodach). To jak to się stało? Koleżanka opowiedziała mi co zadziałało u jej synka. Mianowicie dziura w smoku :D Tyle, że u niej młody sam postarał się o uszkodzenie smoka. U nas musieliśmy temu delikatnie pomóc. I tak mąż wziął smoczek, zrobił w nim dwie dziury i czekaliśmy na porę spania córki. Po kąpaniu, ubraniu i odłożeniu do łóżeczka mała dostała smoka. Od razu cypnęła go do buzi, pociumała, wyjęła, wsadziła z powrotem, znowu wyjęła, obejrzała smoczka z każdej strony po czym wyciągnęła rękę do nas pokazując, że coś jest nie tak. Ale my udaliśmy głupich, że nie wiemy o co chodzi i powiedzieliśmy dobranoc, położyliśmy małą, ja wyszłam, a mąż został. (nie chcieliśmy okłamywać jej, że nie wiemy co się stało/ że się zepsuł czy coś innego jeszcze, po prostu nie powiedzieliśmy nic) .Podobno powtórzyło się to samo, ale za chwilę mała się sama ułożyła, otoczyła miśkami i zasnęła. Z tym dziurawym smokiem. Następnego dnia na drzemkę w dzień spać nie poszła, na noc zasnęła trzymając plastik w buzi. A trzeciego wieczora kiedy chciałam jej podać smoczka, kategorycznie krzyknęła "NIE!" . No to odłożyłam go na półkę. Dziś schowałam do pudełka z pamiątkami ;) Tak oto zakończyła się jej przygoda ze smokiem. Cieszę się, że tak łatwo nam poszło i obyło się bez płaczów i żali. Chociaż pewnie jakby bardzo płakała to dałabym nieuszkodzonego smoka i poczekała na następny moment. Jestem jednak zwolenniczką tego, że dziecko samo dojrzewa do pewnych spraw, tylko trzeba umieć wsłuchać się w to czego ono chce :)


Mooonik :)


p.s. zastanawiam się jaki wpływ na brak drzemki w dzień miało to odsmoczkowanie. Odkąd nie ma smoka, nie ma spania w dzień. Dziś było, ale chyba przez tę okropną pogodę ;/ Zobaczymy jak będzie dalej.


2 komentarze:

  1. Muszę sobie zapamiętać ten sposób ;) U nas smok jest towarzyszem snu nr 1, ale myślę, że w tym wieku niech sobie jeszcze ma tego towarzysza ;) Popieram stwierdzenie, że dziecko samo dojrzewa do pewnych spraw, zmian itp. Podobnie jak każde dziecko ma swoje indywidualne tempo rozwoju i nie należy go porównywać z innymi.
    Cieszę się, że tak sprawnie wam to poszło. A drzemki może tylko chwilowo przestały być potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety z drzemkami w kratkę, raz śpi raz nie. ale pomału przestawiam się na nowy rytm dzienny ;) tyle,że wieczorem padam na twarz ;)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)