Cicho tu... Wiem. Z jednej strony spowodowane jest to tym, że korzystamy ile się da z ostatnich letnich chwil, a z drugiej moje małe dzieciątko tak chwilami daje mi w kość swoim buntem, że jedyne o czym marzę wieczorem to przytulić głowę do poduszki i zasnąć i spać... i spać.. i spać...
Ale. Chciałam Wam opowiedzieć co o ostatnim weekendzie, spędzonym w towarzystwie dwóch wspaniałych dziewczyn ( i ich rodzin oczywiście ;) ). A dziewczyny te poznałam na pewnym forum. Jedna to 'koleżanka z porodówki', druga 'koleżanka ze ślubnego kobierca' ;) Do pierwszej wybieraliśmy się od dawna. Do drugiej od jeszcze dawniejszego dawna :D Aż w końcu się udało! Nie były to nasze pierwsze spotkania. Jednak z racji odległości nie możemy spotykać się co tydzień czy nawet miesiąc, czego ogromnie żałuję :( Dawno, dawno temu trafiłam na pewne forum w poszukiwaniu inspiracji przedślubnych. Tak poznałam dziewczyny z wątku młodych panien z 2008roku i tam zostałam na długo, bardzo długo. Natomiast kiedy zaszłam w ciążę dołączyłam do dziewczyn, które podobnie jak ja miały termin porodu na jesień 2011.
Przyznam Wam, że nigdy nie spodziewałabym się, że przez internet można nawiązać taką fajną, mocną znajomość, a nawet przyjaźń. Przez te kilka lata rozmów na forum, przez gg, a obecnie przez fb mam wrażenie, ze poznałam dziewczyny 'na wylot' i są mi dużo bliższe niż te koleżanki, które mam na co dzień, w tzw. realu. Mimo kłótni, nieporozumień czasami, różnych zdań jakoś zawsze udaje się nam dogadać. Wiem, że mogę liczyć na dziewczyny w każdej sytuacji.Nie raz dały mi odczuć, że jestem dla nich kimś więcej niż avatarem na czacie. I mam nadzieję, że one też o tym wiedzą! I ten weekend mimo zmęczenia fizycznego był niesamowicie doładowującym baterie weekendem ever!
Dziewczyny - M&M ;) dziękuję Wam bardzo za ten weekend. Za każdą rozmowę, za każdy śmiech i poważny temat. Za każdą chwilę kiedy mogłyśmy tak po prostu posiedzieć 'fejstufejs'. To był wspaniały czas i mam nadzieję,że uda się go powtórzyć!
Buziaki dla Was :* i dla małego S. i dużego P. i małej A. i dużego T. też :D
Mooonik :)
p.s.
M&M nie są jedynymi osobami, które poznałam na tych wątkach. Jest ich więcej. Kilka dziewczyn spotkałam na żywo. Następne bym chciała spotkać. Przekonały mnie, że warto zaufać avatarowi z drugiej strony, bo można poznać kogoś niesamowicie wartościowego i fajnego. I mimo,ze od jakiegoś czasu nie należę do pewnych grup te osoby, dziewczyny zawsze będą mi bliskie. Pamiętajcie o tym. Nawet jeśli myślicie(myślisz!), że to wasza wina, że coś zrobiłyście nie tak, to nie myślcie tak, ja po prostu jestem dziwna. I ciężko mnie czasem zrozumieć. Jednak żadnej chwili spędzonej z wami nie żałuję, żadnego słowa wyklikanego, żadnego buziaka wirtualnego, nic. Stało się co się stało. Nie ma sensu wracać do tego co minęło. Life goes on po prostu. Buźki!
No i super:)
OdpowiedzUsuńAch Moonik, wzruszyłam się :) Cieszę się bardzo, że należę do tego grona i mam nadzieję, że nam też uda się zaliczyć "real" :*
OdpowiedzUsuńja też mam nadzieję :))
Usuńkiedyś byli tak zwani przyjaciele listowi - ludzie znali się tylko z listów, teraz są przyjaciele internetowi. bezcenne i warte pielęgnowania :)
OdpowiedzUsuńcieszę się,że jest jak jest;) sieć to nie tylko chaos i śmieci, to też miejsce gdzie mogą się poznać i spotkać różne światy. blogujące mamy mogą nie czuć się same;))) i to jest fantastyczne. gdy 15, 14, lat temu byłam sama z moimi dziećmi, czasami było mi bardzo trudno, dzisiaj internet daje nieograniczone możliwości i to jest wspaniałe!!!
OdpowiedzUsuńmożna pogadać, podzielić się problemami i radościami z osobami, które przezywają podobne klimaty...jeśli ktoś nie ma dzieci nie będzie gadał 15 minut o kolorze kupki i trzeba to uszanować i nie zadręczać ludzi - bo uciekną..;)
ale mama, która ma podobny problem chętnie podejmie temat, doradzi, podzieli się swoimi pomysłami...internet to wspaniały wynalazek... w moim życiu zawsze był ważny, w zależności od etapu na jakim właśnie byłam odgrywał inną rolę i sprawdzał się niezawodnie:)))pozdrawiam:)