"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

środa, 11 czerwca 2014

Kleszcz



W sumie to się spodziewałam. Na tyle przebywania na dworze. Na tyle zabaw z psem. Na tyle latania po lesie, turlania się po trawie to i tak dość późno się nam to zdarzyło. Czyli można powiedzieć, że byłam gotowa na to, że kiedyś może go złapać. Czy to mi pomogło? Ta wiedza i prawie pewność? Absolutnie!
Jak zobaczyłam pod pachą u Isi mały czarny punkcik, prawie, że zaczęłam się modlić, żeby to był nowy pieprzyk. Niestety. Skąd? No pewnie albo z trawy, albo z Muńka, albo z krzaków, albo z drzewa albo po prostu - skądś.

Kleszcz!
Panika!
Kleszcz!!!
Panika!!!


I oczywiście byłam sama, bo jakżeby inaczej.

Szybki telefon do mamy, co robić i jak. Czekać na męża, czy samej wyciągnąć. Instrukcja jak złapać, jak wyciągać, naszykuj sobie spirytus.

Głęboki wdech, wydech, wdech, wydech.

Opanować drżenie rąk. Krzyknąć(niestety :(( ) na córkę, żeby stanęła spokojnie, nie próbowała patrzeć co to i gdzie to.



I jeszcze raz

Wdech, wydech, wdech, wydech.


Złapać w paznokcie, szybkim ruchem bez wykręcania pociągnąć, wyciągnąć, zawinąć w papier. Miejsce wkłucia przemyć gazikiem ze spirytusem.

Uffff.
Wyszedł cały.
Została mała kropeczka na ciele.

Dla pewności przemyć jeszcze raz.

Złapać Isię, mocno przytulić i przeprosić za krzyki. Ucałować.

Odetchnąć.
Bez ulgi na razie.
Czekać.
7-14 dni obserwować. Czy się nie pojawia rumień, czy nie ma objawów grypopodobnych, bóli mięśni, kończyn, utraty apetytu.
Czekać.
Przed nami najdłuższe 2tygodnie.

Chyba się boję :(



Mooonik.





10 komentarzy:

  1. Ojejciu... nigdy nie doswiadczylam spotkania z kleszczem. Dzielna jestes Mamuska! Trzymam kciuki,ze nic sie dalej nie dzialo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Miniu :*
      uwierz mi daleka od dzielności bylam ;)

      Usuń
  2. Oj Moni będziemy się modlić żeby wszystko było dobrze i by Isia nie musiała całej tej antybioktykowej batalii przechodzić. Na całe szczęście szybko go zauważyłaś, najgorsze są te mega najedzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Daguś :*
      ten wyglądał na takiego ledwo wczepionego. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

      Usuń
  3. też muszę zrobić porządne oględziny antykleszczowe u Lenki,bo wiecznie gdzieś latamy po lasach i trawach...Trzymam za was kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Aniu :)
      oglądajcie się wszyscy uważnie, tyle tego dziadostwa teraz jest, że głowa mała :/

      Usuń
  4. Dobrze jest oddać wyjętego kleszcza do badania, czy nie był nosicielem boreliozy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest akurat ostatnia rzecz o jakiej wtedy mogłabym myśleć...

      Usuń
  5. Dzielna mama i dzielna Isia! Moi chłopcy już nie raz mieli kleszcza i - odpukać - nigdy nic im nie było po nim. Z Isią będzie też dobrze - trzymam kciuki za nią;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za kciuki :*
      mija tydzień pomału, na razie cisza, oby tak zostało ...

      Usuń

dziękuję za odwiedziny :)