Jakiś mamy tydzień samodzielności, nowości czy cuś :D
Od niedzieli mała zasypia na noc sama w łóżeczku, bez obowiązkowej do tej pory butli z mlekiem. Wczoraj zaczęła jeść łyżką sama zupę(widelcem już od dobrych 5m je sama), dziś zjadła tak twarożek na śniadanie i naprawdę niewiele zgubiła na trasie miseczka - usta ;) A do tego jeszcze doszło samodzielne picie ze szklanki. O! Weszłam do kuchni, dziewczę stało na taborecie dostawionym do blatu i ciągnęło wodę ze szklanki. Bez nawet jednego przecieku! W szoku jestem. I czekam na więcej :D
A - i jeszcze coś- dostała od chrzestnej puzzle do układania, zwierzątka, dokładnie TAKIE i też już nie mają przed nią tajemnic :D nieważne, czy dam jej pojedyncze zwierzaki do układania, czy rzucę wszystkie na raz, nie sprawiają jej problemów. Myślę, że to po rodzicach ma. Uwielbiamy układać puzzle ;)
Zapomniałam o jeszcze jednym - nowe słowo w słowniku - a mianowicie "jaja" .
Pierwszy raz był gdy tata przyniósł zakupy i wypakował na stół właśnie jajka. Mała podleciała, złapała jajka w ręce i z dziką radością krzyknęła "JAJA!". Początkowo myśleliśmy, że to przypadek jednak za chwilę powtórzyła "jaja" wskazując na zabawkę z jajkami oraz na jajko w książeczce :)
No, rozszerzamy słownictwo, rozszerzamy :)
Mooonik :)
No brawa!
OdpowiedzUsuńdziękować :) można mi mówić matka-dumna-jak-paw :D
UsuńSuper!!! dzieciaki to jednak potrafia zaskakiwac :D a to dopiero poczatek hihi
OdpowiedzUsuń