"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

niedziela, 20 października 2013

maszynowy debiut


Zainspirowana po raz kolejny Dagetkowymi tworami, po wielu przejściach (czytaj szyciu, pruciu, szyciu, pruciu, szyciu, pruciu) uszyłam komin dla Isiuli.

Taaaaaaaaaak! Ja sama, samiutka uszyłam :D

I choć sama wiele razy wątpiłam w powodzenie tego zadania, to się udało. Było to moje PIERWSZE zetknięcie z maszyną do szycia :D nigdy wcześniej nawet przy niej nie siedziałam (no chyba, że jako obserwator, ale to się nie liczy :P )

Mnie się podoba i jestem z niego bardzo zadowolona. Wiem, że nie jest tak idealny jak Dagetowy, ale jest mój, przeze mnie zrobiony i co najważniejsze - chętnie noszony przez córkę ;) A córa kochana jak ktoś ją zapyta (lub nie ;)) mówi, że mamusia zjobiła :D

Komin jest dwustronny, jedna strona gładka brązowa, druga paseczkowa - w odcieniach białego i fioletu. Powstał z dwóch bluzek zakupionych w SH ;)






p.s. modelka jadła stąd mina taka, a nie inna :D

10 komentarzy:

  1. Bardzo ładny i stylowy :) Gratulacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, gdybym miała maszynę, uszyłabym sobie dla siebie taki fajny komin! Szok - świetny!

    OdpowiedzUsuń
  3. No Kochana widze, ze rosnie mi konkurencja w Twojej osobie ;) . Wielkie brawo za takie cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, piękny komin - podziwiam! no i najważniejsze, że modelka wygląda w nim świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale cudny!!! Podziwiam, zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)