"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.

poniedziałek, 7 października 2013

się wkurzyłam!

Szanowni właściciele psów!

Ja nie potrzebuję wiedzieć, że wasz pies wychowuje się z dzieckiem/dziećmi.
Ja nie potrzebuję wiedzieć, że wasz pies nic nie zrobi mojemu dziecku.
Ja nie potrzebuję wiedzieć, że on uwielbia dzieci.
Ja nie potrzebuje wiedzieć, że nie muszę się go bać.
Ja nie potrzebuję wiedzieć, że on jest przyjazny dla wszystkich.
Ja nie potrzebuję wiedzieć, że wasz pies nie gryzie/nie szczeka/nie skacze/ NIC NIKOMU NIGDY NIE ZROBIŁ.


Za przeproszeniem - gówno! mnie to obchodzi.

To jest tylko pies. I nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi ten pierwszy raz. A może nastąpić(nie musi, ale może), taka już zwierzęca natura. Tylko wcale bym nie chciała, żeby to się stało przy mnie, przy udziale mojego dziecka i psa.


Obowiązkiem właściciela jest trzymać psa na smyczy. Zwłaszcza gdy porusza się z nim po osiedlowych alejkach. Dość mam już wyciągania swojego psa do góry, bo inny przeokrutnie grzeczny piesio wyskoczył z kłami na mojego. Dość mam przybierania mega dziwnych pozycji trzymając jedną ręką psa w górze, a drugą próbując złapać córkę tak, żeby wspomniany przegrzeczny piesek nie wskoczył jej na głowę. Dość mam tego, że nie możemy wyjść spokojnie pospacerować razem z córką i psem tylko muszę się rozglądać na pół km czy przypadkiem z naprzeciwka nie biegnie luzem puszczony piesek.

Mnie też zdarza się, że spuszczę psa ze smyczy. Oczywiście. Ale robię to albo w miejscu do tego przeznaczonym, albo tam gdzie nie ma ludzi/dzieci/innych psów.

Czasami przeraża mnie brak wyobraźni u ludzi. Idzie sobie taka paniusia z fajeczką w paszczy, telefonem przy uchu, a piesio biega. O - albo dobierają się w pary lub więcej osób i spacerują, pieprzą trzypotrzy, a psy biegają. Tu pies podleci, tam przebiegnie, tu wyskoczy * i titutitu wszystko ładnie 'proszę się nie bać, on nie gryzie' aż nagle widzę jak tylko się temu łagodnemu pieskowi jeży sierść na grzbiecie i zaczyna pokazywać kły. O nie, nie, nie paniusiu szanowna. O nie, nie, nie moi państwo. Proszę pieska trzymać na smyczy, a jak nie to przynajmniej założyć mu kaganiec. Następnym razem zadzwonię po straż miejską.

* że nie wspomnę o tym, że po takim luzem biegającym piesku kupsko sprząta kto? najpewniej jakieś dziecko, które weszło w trawę w poszukiwaniu liści, kasztanów lub dmuchawców...


Tylko dziś podczas popołudniowego spaceru spotkałam 4 różne osoby z psami luźno biegającymi różnej wielkości. Największy był wilczur czy też pies w typie owczarka(nie znam się na klasyfikacji), żaden nie miał kagańca.



Mooonik :) 


ufff wyrzuciłam to z siebie, tak mnie dziś pewni państwo zdenerwowali :/

11 komentarzy:

  1. Plaga. A mój mały psów nie boi się wcale, bratałby się z każdym. Raz mi się zdarzyło zadzwonić po straż miejską. Gość prowadził bez smyczy i kagańca owczarka niemieckiego przez nieogrodzony plac zabaw. Jeszcze twierdził, że jest policjantem na służbie;p Panowie strażnicy dotarli szybko i nie omieszkali panu "władzy" wystawić mandatu:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. plaga, serio. nie wiem czy ludzie serio nie myślą, czy uważają, że są pępkami świata i im wszystko wolno..

      Usuń
  2. My zawsze na smyczy. Przysięgam! Ale może to dlatego,że piesek inaczej by zwiał. :D Młody pieska uwielbia,ale samych w pokoju bym ich nie zostawiła....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też zaufanie ograniczone. choć teraz to pies sam ucieka przed młodą, bo ona go bardzo lubi. bardzo lubi tarmosić za jajka :D

      Usuń
  3. Nie mam psa. Lubię zwierzęta ale denerwuje mnie, że latają bez smyczy. Do lasu same już nie chodzimy, bo latają duże psy bez smyczy i kagańców - boję się.
    Najlepsze jest to, że te wszystkie psy, które odgryzają dzieciom twarze, zawsze są określane "do tej pory nie był agresywny i kochał dzieci", "to był bardzo pokojowy pies"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to, to dokładnie - 'to był taki spokojny pies... '

      Usuń
  4. oj widzę, że faktycznie Cię wkurzyli :( jakoś nie obawiam się o Milenkę i psy, ale gdybym miała swojego psa, to bardzo bym się bała. dwa psy - to może się skończyć różnie :/ w ogóle dobija mnie, że przepisy są na tym świecie, a nikt ich nie respektuje - psy bez kagańca, kupy na chodnikach....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki Isia jeździła w wózku też się nie obawiałam. Albo może inaczej - nie zwracałam uwagi na to. Teraz jest trochę inaczej i strasznie mnie wkurzają tacy co udają, że nic nie słyszą, nic nie widzą a najlepiej w ogóle udać, że to nie 'mój' pies...

      Usuń
  5. Faktycznie piesio to tylko piesio.Przykład:piesio (suczka) szwagra,choć zawsze kochała naszą Lenukę,raz by ją chapsła.Lenka przechodziła obok niej i niechcąco nazdepła jej na ogon.Reakcja psa jest w zasadzie normalna,zabolało więc reakcja obronna.Na szczęście nic się nie stało.Ale mogło być dramatycznie...A co do obcych piesków,też wolę jak są na smyczy.Nigdy nie wiadomo co takiemu wpadnie do głowy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog <3 Zostałaś/łeś nominowany przeze mnie do Liebster Award zapraszam do przeczytania reguł i napisania posta :) post ----> http://krolowawlasnychmarzen.blogspot.com/2013/10/hej-zostaam-nominowana-do-liebster.html?m=0

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako matka i właścicielka dwóch czworonogów podpisuje się pod Twoimi słowami!!!!

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)