1. ranek.
Ubieram się, zakładam stanik, Isia gdzieś w pokoju. Podchodzi do mnie i mówi tak
- oooo masz cycuszki. Duże masz cycuszki. Wieeeeelkie masz cycuszki mamusiu!
ooopadły mi te cycuszki z wrażenia :D
2. niedzielne popołudnie
tzw. leżakowanie popołudniowe. Isia wskakuje to na mnie to na męża, wszystko po to, żeby ostatecznie wylądować między nami.
Pełna powagi pyta:
- co lobicie mamo i tato?
M: leżymy sobie. A Ty co robisz?
I: leże też
ja trochę śmiechem, trochę w żartach zaczęłam nucić " leże, leże uwaliłem się jak zwierze" (znacie to co nie?:D)
na co z wielkim oburzeniem Isia
- Nie jestem zwierze!
3. kościół, Komunia Św.
idziemy w kolejce do przyjęcia Komunii, trzymam Isię na rękach, bo za ciasno i za dużo ludzi. Organista śpiewa Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Isia powtarza "całego siata" przez cały czas trwania modlitwy.
Kiedy organista kończy, mała postanawia kontynuować i zaczyna śpiewać "sto lat, sto lat, niech żyje nam"
Miny osób wokół nas - wiecie jakie :D
Mooonik :)
:D
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie te miny :)
OdpowiedzUsuńahaha dzieci potrafia rozbroic czlowieka ;D
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie zaobserwować :))
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
;) :) Dzieci to potrafią człowieka zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńhaha świetne. moją córę też fascynują moje cycuszki ;)
OdpowiedzUsuńNo przeslodka jest ;)
OdpowiedzUsuńHahaha! ja bym brechtała xD
OdpowiedzUsuńRozwaliła całą komunijną imprezę. Ach te dzieciaki ;)
OdpowiedzUsuńGadanie i dogadywanie jest rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuńI skąd ta pasja i zacięcie "cycuszkowe" u dzieciaków to ja nie wiem - moja tak samo ;)