"Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy." J.K.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Sikuuuu! czyli o tym jak to matka może "se" planować ;)
Po odsmoczkowaniu i odbutelkowaniu czekało nas jeszcze jedno od-. Odpieluchowanie.
Jak nagle Isia zaczęła robić kupkę na nocnik tak też nagle przestała i nocnik odszedł w zapomnienie, a na jakąkolwiek próbę podejmowaną przeze mnie mała reagowała donośnym 'nie'. Postanowiłam więc temat odpuścić i wrócić do niego na wiosnę, ponieważ sama myśl o wysadzaniu dziecka na mrozie wywoływała we mnie dreszcze ;)
Jak się okazało Isia miała inny plan.
Popołudniem 17grudnia 2013 zupełnie dla mnie zaskoczenie mała zawołała, że chce siku na nocnik. O_o Dla pewności zapytałam jeszcze raz. Odpowiedź znowu twierdząca! No to ja w te pędy do garażu na poszukiwania nocnika! Jako, że po przeprowadzce nie myślałam nawet o jego wyciągnięciu to minęła chwila zanim go zlokalizowałam. Biegusiem do łazienki, mycie, wycieranie i uwaga - sikuuuuuuuuuu! Ahhhh co za radość! Moja, a przede wszystkim małej. I potem było jeszcze raz, jeszcze raz, a jak mąż wrócił z pracy to było opowiadanie z wypiekami na twarzy 'isia nocnik siku duzio sama nocnik, majtusie nie moczyłam, na nocnik siadałam duzio siku, bylewałam, puciałam(spuszczała;))bodę,sama' itp...
Mąż w szoku, ja w jeszcze większym. I tym sposobem córka znowu pokazała mi, że ja to 'se' mogę planować ;)
Od tamtego dnia pieluszkę zakładam na noc - mimo, że po większości nocy zdejmuję ją suchą, a pierwsze co robimy po przebudzeniu to maszerujemy do łazienki - to boję się nie założyć pampa, ponieważ mała śpi z nami. A prania czy suszenia tego wielkiego materaca jakoś sobie nie wyobrażam ;) I zakładam pieluchę jak idziemy na dłuższy spacer, bądź na wyprawę do CH(tak, z naszej wsi wyjazd do marketu to wyprawa :P ).
Pewnie niedługo spróbuję wybrać się bez pieluszki i z zapasem suchych ubrań w torbie ;)
Pierwsze dni Isia nie wołała 'siku', a tylko zaczynała przebierać nóżkami i łapać się w kroku. Musiałam dość bacznie ją obserwować, żeby wyłapać moment chociaż powiem Wam, że wpadka z popuszczeniem w majtusie zdarzyła się tylko 3 razy. Teraz już normalnie woła 'mamusiu/tatusiu siku/kupka*' i spokojnie wytrzymuje zanim dotrzemy do łazienki.
Cieszę się, że stało się tak jak się stało. Znowu potwierdziło się to, w myśl czego postępuję - że dziecko samo decyduje kiedy przychodzi jego pora na daną czynność. Nie inaczej było u nas z odstawieniem smoczka czy butelki. Poza tym ja to leniwa jestem i nie dla mnie łapanie siuśków, dopytywanie, wysadzanie, pilnowanie itp. Wolę jak coś zaczyna dziać się samo. Wtedy robię wszystko tak, żeby było dobrze córce i mnie ;)
Zdaję sobie sprawę z tego, ze nie jest to całkowite odpieluchowanie, myślę jednak, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze ku temu.
* z kupką był problem pierwsze 3dni, nie mogła zrobić na nocnik, ile razy siadła tak blokowała się i nic z tego nie było. Nie naciskałam, nie nalegałam, proponowałam i zakładałam pieluszkę, i robiła kupkę do niej. Aż Isia sama się przełamała i zawołała, że 'kupa idzie' i poszła do łazienki.
Mooonik :)
p.s. od tego 17.12 zużyliśmy jakieś 10pieluch. Szok :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow! Ale super! I jaka oszczędność. :D brawo Isia!!!
OdpowiedzUsuńdziękujemy ;)
UsuńNo i super!!! Ale powiem CI ze ja tez sie boje nocnego odpieluchowania, z tego samego powodu, i na spacery niestety z pielucha idziemy bo szkoda w ten ziab zimnej pupy. Ale z kazdym dniem wiem ze jestesmy blizej celu. Gratuluje!!! I niech mi ktos powie ze dziecko nie musi dorosnac do tego? Musi! I juz!
OdpowiedzUsuńdokładnie, dziecko musi samo dorosnąć :)
Usuńdzięki Daguś :)
Wielkie brawa dla Isi i dla ciebie oczywiście ;) Może za rok sama będę sobie bić brawo :D
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńbędę trzymać kciuki ;)
Gratuluję! Poszło bezboleśnie, nie na siłę, to mi się podoba. Ja swego czasu chciałam odsmoczkować ale na siłę, to było straszne i dla dziecka i dla mnie, zrezygnowałam. Mam nadzieję, że sama zapomni o smoczku, gdy nadejdzie jej moment...
OdpowiedzUsuńmożesz poczytać jak u nas było ze smokiem ;)
Usuńteż robiłam dwa podejścia, za drugim okazało się, że poszło bezboleśnie :)
brawo Isia! normalnie aż się wzruszyłam, jak dzieci potrafią nas dorosłych zaskakiwać. musisz być z niej bardzo dumna :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńz każdym dniem coraz bardziej jestem ;))
zgadzam się z Tobą w pełni w twierdzeniu, że dziecko wie najlepiej kiedy jest "jego czas" :):) Pozdrawiam i w Nowym Roku życzę wszystkiego co dobre:)
OdpowiedzUsuńhttp://alelarmo.blogspot.com/ dla Mam.
dziękuję i wzajemnie najlepszości :)
UsuńNooo,pierwsza kupa za płoty:)Fajnie,fajnie!
OdpowiedzUsuńhaha, no za płoty, za płoty :D
Usuńno super! kurcze ja sie musze za moja wziasc wkoncu :D
OdpowiedzUsuńto powodzenia! :)
UsuńGratulacje! Och jakże bym tak chciała, żeby u mnie wyglądało to podobnie.... Na razie jesteśmy na etapie kategorycznego NIE kiedy pytam "a może zrobisz kupkę na nocnik?". Bo Zocha już dobrze wie kiedy i co jej się chce...
OdpowiedzUsuńdorośnie, zobaczysz ;)
Usuńja słyszałam dobre parę miesięcy "NIE!" :)
superczyńsko;))))fajnie,że jest jak jest...gratuluję;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń